Uczestnicy

Antek

Antek

Jego bogate doświadczenie w poruszaniu się po terenach działań wojennych z pewnością przydadzą się w objętych rewolucją krajach arabskich. Choć wierny zasadzie „jakoś to będzie”, potrafi też przygotować się na każdą ewentualność. Eksplorator, zaopatrzony w apteczkę, której zawartości nie powstydziłby się GROM, najnowocześniejszy sprzęt nawigacyjny oraz zestaw narzędzi i umiejętności pozwalający naprawić każdy rower w każdych warunkach. Nooo... Chyba, że ten rower posiada więcej niż 4 śrubki lub 2 zębatki, a usterka to coś więcej niż dziurawa dętka. Ale przecież na wyprawie nic więcej się nie może przytrafić, więc kto by się przejmował?

Lider drużyny, miłośnik rowerowych podróży i zawodowy serwisant rowerowy. Jako jedyny nie-inżynier w drużynie zawstydza resztę inżynierów sprawnością i umiejętnościami z zakresu napraw jednośladów. Legenda głosi, że potrafi załatać dętkę przez wentylek.

Jacek

Jacek

Na początku był chaos. A od Jacka wszystko się zaczęło. Pierwsze wyjazdy rowerowe (2001); pierwszy zaproponował i zorganizował 5 dniowy wyjazd rowerowy na Kaszuby (2004); pierwszy namawiał na wyprawę rowerową na Nordkapp (2005). Podstawową lekturą Jacka są wszystkie bez wyjątku mapy świata. Podczas lektruy planowuje kolejne podróże. Najskrupulatniejszy z całej ekipy, dzięki czemu po zrobieniu researcha przez Jacka wszyscy znają dokładnie liczbę kilometrów*) jaką przejedziemy (w podziale na: kraj/krajobraz/teren/nawierzchnię/dni słoneczne i deszczowe/fazę księzyca), ceny biwaków, biletów, jedzenia (w każdej walucie), czekolady, soków, chleba, makaronu i ketchupu; terminy odlotów, przylotów, odjazdów, przyjazdów ewentualnej komunikacji lokalnej (co do minuty), przeliczniki walut (często w czasie rzeczywistym), koszty rozmów i smsów z każdej sieci do każdej i inne przydatne-lub-nie informacje. Umiejętność ta jest na tyle niezastąpiona, że podczas wyprawy do Gruzji (2009) z nieobecnym Jackiem komunikowaliśmy telefonicznie aby nie zginąć.

Zapalony kartograf, znawca mapy politycznej i miłośnik przesuwania palcem po globusie. Od niedawna wydający zarobione złotówki na zamianę przesuwania palca w prawdziwe podróże

*) Podczas wyznaczania dystansu należy uwzględnić „standardowy uchyb Jacka”, który wynosi +15% .

Konrad

Konrad

Urodzony przywódca (umiejętności z zakresu zarządzania potwierdzone dyplomem), najchętniej całą robotę by oddelegował, co bywa przyczyną konfliktów z resztą grupy. Racjonalista z krwi i kości, z jednym wyjątkiem: wierzy w pecha i go przynosi. Przeczy to wszelkim prawom fizyki, ale jest potwierdzone empirycznie, bo przecież oczywistym jest, że gdyby Knorr na Bliski Wschód nie jechał, to do Wiosny Ludów w krajach arabskich by nie doszło.

Obecność Konrada na wyprawie oznacza posiadanie przenośnej wersji przeglądarki internetowej (w wersji oem). Na każde zadane pytanie z dowolnej dziedziny mamy odpowiedź. Pytanie, tylko, co z tą odpowiedzią zrobić? Nie zawsze jest ona słuszna/prawdziwa/użyteczna/zrozumiała/po-polsku, co zazwyczaj wiąże się z długą dyskusją. Ma to jednak swoje duże zalety - jazda w trakcie polemiki zakrzywia czas do tego stopnia że potrafimy przejechać kilkanaście kilometrów, nie wiedząc co się dzieje dookoła nas (i mijając ostatni otwarty jeszcze przez 3 minuty sklep). Ma to niebagatelne znaczenie na takich odcinkach jak pustynia, niekończąca się równina czy mozolny podjazd pod górkę. Czasami dochodzi do koleżeńskich, acz ożywionych kłótni, z których mamy niezły ubaw po powrocie. Konrad jest członkiem ekipy z największym power(ad)em i chęciami do prowadzenia peletonu. Cecha doceniana pod koniec wyprawy, kiedy wszyscy po tygodniach obijania się, nagle uświadamiają sobie, że przecież spieszą się na samolot. Jako jedyny potrafi odróżnić smak mleka uht od nie-uht, czy pepsi od coli (co jednak przydaje się głównie do kolejnej polemiki na trasie - dzięki czemu czas szybko mija). Na ponad połowie zdjęć jest bez koszulki, ale to dlatego, że lubi opalanie.

Zna wikipedię na pamięć i wszystkich nią zaciekawia. Wyznawca teorii dobrego podrywu.

Marta

Marta

Jedyna kobieta ekipie (od 2010 roku). Od pierwszego wyjazdu, mimo wielu trudności jakie stawiała nam Islandia - podłapała bakcyla. Każdego ranka od kiedy wsiada na rower chce mieć ten dzień za sobą, po czym gna do przodu - reszcie ekipy doczłapanie zabiera w takich wypadkach pół dnia.

Jako że jest jedyną przedstawicielką piękniejszej części społeczeństwa w naszym teamie, będzie musiała nosić burkę, aby odpędzić śliniących się Arabów. Jak przystało na nieprzewidywalną niewiastę, na wyjazd zdecydowała się w ostatniej chwili, w 48 godzin kupując cały potrzebny sprzęt i bilety lotnicze, nie mówiąc przy tym nikomu ani słowa. Rodzice do dzisiaj nie wiedzą, gdzie są pieniądze na nowy samochód.

Zagorzała sportsmenka, która nie pozwoli żadnemu facetowi wyprzedzić się na trasie. Gotowa odłożyć sukienki i obcasy by móc w pełni delektować się wiatrem we włosach podczas rowerowych podróży.

Michał

Michał

Fotograf portrecista, który nie chce zrozumieć, że proponowanie rozbieranych sesji zdjęciowych napotkanym muzułmankom nie jest najlepszym sposobem na integrację z miejscową ludnością. Jego łatwość nawiązywania kontaktów i zjednywania sobie ludzi czyni go kandydata numer jeden do pacyfikowania obrzucających nas kamieniami dzieciaków.

Zarażony bakcylem od 2010 roku. Fotomaniak-gadżeciarz-gaduła-zboczeniec. Wyprawę traktuje jak duże studio, w którym cały czas jest coś do „sfocenia”. 30 ujęć pyska napotkanego wołu to absolutne minimum. Są to zarazem unikalne(sic!) momenty, w których pozostali mogą zatracać się w chwilach błogiej ciszy, a słowa „kadr”, „ekspozycja”, „obiektyw” zastępują nasze stare „idę się odlać, nie filmujcie mnie”.

Tomek

Tomek

Inżynier, który skrupulatnie, ze szczegółami i przy użyciu zaawansowanych technologii informatycznych opracowuje plan B, C i D (plan A czasem przeoczy), przygotowując się na każdy możliwy scenariusz, nie wyłączając: klęski suszy, głodu, trzęsienia ziemi, tsunami, wybuchu jądrowego (ubezpieczenie tego nie obejmuje!) a przede wszystkim ataku kosmitów. Stawia na bezpośrednią komunikację, nie przebierając przy tym w słowach, a jego brak zażenowania w rozmowach na każde możliwe tematy z pewnością wzbudzi podejrzenia syryjskiej policji obyczajowej.

Syn Beara Gryllsa. O planie każdej wyprawy musi wiedzieć co najmniej z dwuletnim wyprzedzeniem. W przeciwnym wypadku nie jedzie, bo nie zdąży się przygotować. A przygotowania obejmują między innymi: zaopatrzenie się w kilogram suchych bananów, czy zgromadzenie 1,5l awaryjnej wody z Polski, którą wiezie przez miesiąc w sakwie. W surwiwal w 2011 zabiera 6000kcal liofilizatów na czarną godzinę oraz zapas tabletek odkażających wodę na 60l - ale nie wie czy to wystarczy. Rozważa też zakup ubezpieczenia obejmującego sporty ekstramalne, uderzenie meteorytu, czy spontaniczną anihilację kuli ziemskiej. Jego dynamo w piaście zapewnia ciągły dostęp do prądu dla niewielkiego miasteczka na wypadek awarii jaka miała miejsce np. po tsunami w Fukushimie.

Planuje wszystko dokładnie bo wie, że surwiwal jest wtedy gdy walczy się o swoje życie i przez drobną pomyłkę można zginąć. Romantyczna dusza i amator jedzenia we wszelkich postaciach.

Wybierz osobę

Trasa

Mapa wyprawy
1) Preludium
Preludium: samolot Warszawa - Larnaca

Warszawa - Larnaca

Pierwszy etap pokonujemy samolotem na dwie raty. Część leci z Wrocławia, pozostali dojeżdżają pociągiem. Spotykamy się na warszawskim Okęciu i o godz. 22:25 startujemy na Cypr.

2) Rozgrzewka
Etap 2: rowerem Larnaca - Kyrenia (ok. 80km)

Larnaca - Kyrenia

W ramach rozgrzewki pokonujemy 80km na północ Cypru, do portowej Kyrenii. Ponieważ przylatujemy w piątek, a prom do Turcji pływa pn-pt, mamy 2 dni na zasmakowanie cyrpyjskiego życia.

3) Prom
Etap 3: prom Kyrenia - Taşucu

Kyrenia - Taşucu

Przekraczamy morską granicę Cypr-Turcja. Oczywiście płacąc za wizę turecką (15€).

4) Wyprawa właściwa
Etap 4: rowerem Taşucu - Damaszek - Amman - Petra - Tel Awiw

Taşucu - Damaszek - Petra - Tel Awiw (ok. 1300km)

Oryginalny plan zakłada przejazd przez Turcję, Syrię, Liban, (znów Syrię) aż do Jordanii. Odwiedzając po drodze 3 arabskie stolice: nadmorski Bejrut, ponadczasowy Damaszek i mistyczny Amman, skierujemy się ku jednemu z Nowych 7 cudów świata: Petrze.

Zależnie od pozostałego czasu udamy się tam wynajętym samochodem lub na rowerach. Także sytuacja polityczna w krajach na naszej trasie może nas zmusić do zmiany planów. Jest to najbardziej niepewny etap naszej podróży.

5) Epilog
Etap 5: samolot Tel Awiw - Ryga - Warszawa

Tel Awiw - Warszawa

Samolot powrotny zabierze nas z Izraela (przez Rygę do Warszawy) 19 kwietnia.